Budzę się po
kilku godzinach. W mojej głowie w dalszym ciągu siedzą wspomnienia z przed
kilku godzin. Nie mogę uwierzyć , że Max posunął się do czegoś takiego. Zawsze
czuły, kochany. No może czasem jak się na mnie zezłościł to trochę pokrzyczał i przez jakiś czas
mieliśmy ciche dni, ale dziś przeszedł moje wszystkie oczekiwania. Obiecał, że
nigdy nie zrobi mi krzywdy. Gdybym nie uciekła z jego mieszkania to nie wiadomo
co by się stało.
Po kilku minutach bezczynnego leżenia, powoli wstaję z
mojej oazy i kieruję się do łazienki. Mam nadzieję, że prysznic pomoże mi się
choć trochę zrelaksować. Rozbieram się z moich ciuchów i staję przed lustrem.
To co widzę w lustrze jest trochę przerażające. W okolicach żeber mam kilka
siniaków. Moje prawe oko okala czerwono-fioletowy siniak, a moja warga jest
rozcięta. Z trudem powstrzymuję łzy i wchodzę pod prysznic. Przez jakiś czas
stoję pod strumieniem gorącej wody, która powoli zmywa ze mnie cały stres i
zmęczenie. W moje głowie pojawia się myśl. Gdyby nie Harry i ta jego pieprzona
malinka to nic takiego by się nie stało i Max nie zrobił by czegoś takiego.
Szybko odrzucam myśli o tych obu panach i zaczynam się myć. Po wykonanej
czynności wychodzę z pod prysznica i opatulam się puszystym ręcznikiem. Następnie podchodzę do umywalki i szczotkuję
zęby. Gdy czuję, że mój oddech jest świeży odkładam szczotkę do zębów i rozczesuję
moje włosy. Następnie wychodzę z łazienki i przebieram się w wygodne ciuchy.
Mój żołądek
daje o sobie znać wiec wychodzę z pokoju i kieruję się do kuchni. Na moje
szczęście nikogo w niej nie znajduję. Otwieram lodówkę i wyciągam z niej
dzisiejszy obiad , czyli spaghetti i wkładam go do mikrofalówki w celu
podgrzania go. W tym czasie wyciągam szklankę i nalewam do nie soku
pomarańczowego. Po chwili słyszę odgłos wydobywający się mikrofali, który
oznacza zakończenie podgrzewania. Wyciągam jedzenie i zabieram szklankę z
sokiem, aby później skierować się do salonu. Siadam na kanapie i włączam
telewizor. Zostawiam na kanale gdzie idzie jakieś reality show i konsumuję mój
posiłek. Gdy kończę jeść odkładam talerz na stolik i piję sok. Nagle słyszę
hałas na schodach więc patrzę w tamtym kierunku. Moim oczom ukazuję się
sylwetka Harrego. Patrzę na niego obojętnie i wracam do oglądania TV. Słyszę
jak wzdycha i siada koło mnie. Nie patrzę na niego, ale czuję jego wzrok na
sobie. Po chwili ciszy, wstaję z kanapy i zabieram ze sobą brudne naczynia.
Zostawiam je w kuchni i wychodzę po schodach do swojego pokoju. Czuję obecność
Harrego za sobą ale ignoruję to. Wchodzę do pokoju i chce zamknąć za sobą drzwi
ale coś a raczej ktoś blokuje je. Wzdycham głośno i patrzę na sprawcę.
-Czego
chcesz?- pytam i patrzę w jego oczy.
-Porozmawiaj
ze mną.-widzę prośbę w jego oczach ale nie rusza mnie ona.
-Nie-chcę
zamknąć drzwi ale uniemożliwia mi to jego stopa. Harry wywraca oczami i bez
mojego pozwolenia wchodzi do mojego pokoju. Fukam pod nosem i zamykam
drzwi.-Nie będę z tobą rozmawiać.- oznajmiam mu
i kładę się na łóżku.
-Właśnie, że
będziesz.- mówi i siada naprzeciwko mnie. Nie patrzę na niego i wiem, że go to
denerwuje.- Powiedz mi co się stało i nie mów, że nic bo twój wygląd mówi co
innego.- stanowczo mówi.
Zakładam
ręce na piersiach i patrzę na niego wściekle. Nie chce mu o tym mówić bo wiem,
że na pewno powtórzy to mamie, a znając ją nigdy więcej nie pozwoli mi się z
nim spotkać.
-Nic ci nie
powiem.-odpowiadam i biorę z szafki laptopa. Nie zdążam nawet go otworzyć bo
Harry już mi go wyrywa i odkłada za siebie na łóżko. Wzdycham zdenerwowana i parze
na niego gniewnie.
-Powiedz mi.
Obiecuję, że nie powiem nic twojej mamie.- zastanawiam się nad jego słowami i
patrzę w jego oczy aby sprawdzić czy nie kłamie. Zrezygnowana siadam na łóżku.
-Co mam ci
powiedzieć? Gdyby nie twoja pieprzona malinka to nic by się nie stało.-czuję
łzy napływające do moich oczu ale szybo je odganiam. Nie może zobaczyć jak
płaczę.
-Zobaczył
ją? To on ci to zrobił prawda?- widzę gniew w jego oczach. Jego szczęka jest
napięta.
-Tak to on,
ale to nie jego wina. To ja go wkurzyłam. Należało mi się.- mówię nie mogąc
powstrzymać łez.
-Co ty pieprzysz?! Jaka twoja wina?! Nidy nie powinien
podnieść na ciebie ręki!- wstaje zdenerwowany i przeczesuje
swoje bujne włosy. Widzę jak zdenerwowany jest chodząc po moim pokoju.
Przygryzam wargę i nieśmiało na niego patrzę.-Katy posłuchaj. Nie możesz siebie
obwiniać! Max jest sukinsynem! Mam nadzieję, że po tej sytuacji już z nim nie
będziesz.- wzdycham i nic nie mówię. Biję się z myślami, ponieważ kocham go ale
to co się stało wszystko zmienia.-Prawda?!-Harry staje przede mną i patrzy
wyczekująco.
Nieśmiało
podnoszę na niego wzrok i przytakuję. Czuję łzy zbierające się pod moimi
powiekami. Po chwili czuję duże ramiona na swoim ciele. Harry przytula mnie
mocno. Oplatam go swoimi ramionami i wtulam twarz w zagłębienie jego szyi.
Trwamy w takiej pozycji przez kilka minut. Ciepło które daje mi jego ciało,
powoli mnie usypia. Harry odsuwa się ode mnie i patrzy na mnie.
-Jesteś
śpiąca?- pyta i łapie mnie za ręce.
-Mhm.- potakuję.
Harry powoli popycha mnie na łóżko. Kładę się wygodnie na moich poduszkach i
przymykam oczy. Czuję jak Harry kładzie
się za mną i obejmuje mnie w taili. Nie powinnam, ale naprawdę czuję
bezpiecznie w jego ramionach. Kiedy powoli
odpływam w krainę morfeusza, słyszę głos
Harrego i słowa, które powodują ciepło na moim sercu.
-Już nigdy
nie pozwolę aby ktoś Cię skrzywdził. Nigdy.
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
25 KOMENTARZY=NOWY ROZDZIAŁ
Hej Misiaki <3 Przepraszam, że tak późno, ale nie miałam czasu :/ Przepraszam ! <3
Przepraszam za błędy, których nie zauważyłam. Dziś więcej Haty moment i od teraz będzie ich coraz więcej :* Mam nadzieję, że rozdział się podoba :3
Jak tam wakacje ? Przygotowani już do szkoły ? Ja NIE :D
Do następnego Kochani <3
PS Głosujcie w ankiecie po lewej stronie :3