niedziela, 31 sierpnia 2014

Rozdział 16



W progu salonu stał  nie kto inny jak Niall. KURWA NIALL ! Boże nie wierze, naprawdę. Z milionów mężczyzn na świecie musiało paść właśnie na niego. I co ja mam teraz zrobić. To nie może się wydać. NIGDY!
-Niall poznaj Katy, córkę narzeczonej Harre’go.- Louis wskazał na mnie ręką. Czułam na sobie wzrok  Niall. Popatrzyłam na niego i lekko pokiwałam głową na nie. Miałam nadzieję, że zrozumie o co mi chodzi.
-Miło mi cię poznać Katy.- podszedł do mnie. Uniósł moja dłoń w stronę swoich malinowych ust (za którymi swoją drogą troszkę tęskniłam) i złożył na niej delikatny pocałunek, nie przerywając ze mną kontaktu wzrokowego. Szybko wyrwałam rękę z jego uścisku, aby nie wzbudzać żadnych podejrzeń.- Siema chłopaki!- Niall obszedł mnie dotykając lekko ręką mojego biodra i przywita l się z resztą mężczyzn. Wróciłam na kanapę i próbowałam się uspokoić. Myślałam, że dziś już nic mnie nie zaskoczy, a tu proszę. Czy Styles nie mógł sobie wybrać innych przyjaciół.  On nie może się o niczym dowiedzieć. Postanowiłam, że napiszę do Niall, aby nic nie wypaplał.
Do:Niall
Udawajmy, że nic się nie stało, dobrze?
Nacisnęłam wyślij i już po chwili mogłam zobaczyć jak Niall wyciąga swój telefon i czyta wiadomość. Popatrzyła na mnie i uśmiechnął się w ten seksowny sposób. Poczułam wibracje w kieszeni i odczytałam wiadomość.
Od:Niall
Dobrze, ale będziesz mi musiała to jakoś wynagrodzić kochanie xx.
ŻE CO? Jak wynagrodzić. Popatrzyłam na niego pytającym wzrokiem ale on tylko niemo powiedział „później”. Okeeej.
-To co piwko i meczyk.- usłyszałam za sobą głos Louisa. Ekstra. Na pewno NIE będzie nudno. Czujecie ten sarkazm.
-Dawaj.- powiedział Styles i usadowił się obok mnie, przerzucając rękę na oparcie kanapy, za mną. Harry siedział po mojej lewej stronie, a po prawej nie usiadł nikt inny jak Niall. Świetnie. Liam i Zayn usiedli na fotelach. Mulat wziął pilota do ręki i włączył telewizor szukając kanału, jak się nie mylę, sportowego. Czułam się bardzo niezręcznie siedząc pomiędzy Harrym i Niall’em, ale uratował mnie Louis który wszedł do salonu i wepchnął swój zgrabny tyłek pomiędzy mnie a Niall’a, wcześniej kładąc na stole butelki piwa.
-Mam nadzieję Katy, że nie zanudzimy Cię na  śmierć.- uśmiechnął się  ciepło w moja stronę.
-Jasne.- odwzajemniłam uśmiech.
-Chcesz piwa?- zapytał.
-Nie ma mowy.- od razu zaprzeczył Harry.
-Czemu nie?- popatrzyłam na niego.
-Bo jesteś niepełnoletnia.-odpowiedział, a Niall prychnął. Popatrzyłam na niego morderczym wzrokiem, a on tylko niewinnie się uśmiechnął.
-Przestań stary.- odezwał się Zayn’a.- Jestem pewien, że nie takie rzeczy piła.- Liam, Louis i Niall się zaśmiali, a Harry mroził ich wzrokiem.
-Nie. Jest pod moją opieką i ja jej nie pozwalam pić.- zakończył temat.
- Oczywiście, bo to cię tak bardzo interesuje.- odgryzłam się.
-O co ci chodzi hm?- odwrócił się w moją stronę. Czułam, że chłopacy przyglądają się naszej małej kłótni.
-O nic. Po prostu nie zachowuj się jak mój ojciec bo nim nie jesteś!- powiedziałam zła. Chłopacy krzyknęli „uuuu” ale mnie to nie obchodziło. Harry popatrzył na mnie chwile, takim dziwnym wzrokiem a potem wrócił do oglądania TV. Wszyscy poszliśmy w jago ślady i nakierowaliśmy nasz wzrok na ekran telewizora. Czułam na sobie intensywny wzrok Niall’a, ale go ignorowałam. Byłam zła na Harre’go i musiałam się uspokoić, żeby już go końca nie wybuchnąć.

*** 
Patrzenie na chłopaków oglądających mecz było przezabawne. Widok ich wkurzonych ponieważ ich drużyna źle grała, albo radosnych gdy wygrywali było nie do opisania. Mimowolnie na moje twarzy pojawił się uśmiech, gdy chłopacy cieszyli się ponieważ ich faworyci wygrali.
-Em.. Louis.- zagadałam go a on od razu odwrócił się w moją stronę.- Gdzie jest łazienka ?- zapytałam
-Na górze zaraz po lewej stronie.- poinformował mnie, a ja szepcząc ciche „dziękuję” udałam się po schodach do łazienki.  Na moje szczęście, od razu znalazłam odpowiednie drzwi. Weszłam do pomieszczenia i szybko załatwiłam swoje potrzeby. Gdy stałam przed lustrem, myjąc ręce usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi. Mój wzrok od razu powędrował w tamtym kierunku. Do pomieszczenia wszedł nie kto inny jak Niall.
-Co tu robisz?- zapytałam zdezorientowana. W tej chwili przeklinałam siebie w myślach za to, że nie zamknęłam za sobą drzwi. Niall nie odpowiedział tylko podszedł  do mnie i stanął niebezpiecznie blisko mnie. Czułam jego ciepły oddech na swojej twarzy. Nagle usta Niall zaatakowały moją szyję. Mimowolnie jęknęłam na to doznanie. Sunął swoimi ustami po mojej skórze. Przygryzał ją i ssał, bardzo powoli. To tępo aż bolało. Chłopak szybko znalazł czuły punkt, tuż pod moim prawym uchem i zaczął go intensywnie ssać. Jęknęłam i wplotłam swoje palce w jego miękkie włosy. Nie mogąc się powstrzymać, podniosłam jego głowę do góry i połączyłam nasze usta. Niall od razu zareagował i dołączył do pocałunku swój ciepły język.  Czułam dłonie Niall’a zjeżdżające po mich plecach. Agresywnie chwycił mój tyłek, a ja jęknęłam w jego usta.
Z każdą chwilą czułam, że w  pomieszczeniu robi się coraz cieplej. Palce Niall’a znalazły się pod moimi spodenkami i pieściły mój tyłek.  Nasze języki wirowały w namiętnym tańcu. W tej chwili nie myślałam o niczym. Nie obchodziło mnie to, że w każdej chwili ktoś może wejść do pomieszczenia. Nie obchodził mnie Harry. I w tedy właśnie zrozumiałam, że to Niall będzie moim lekarstwem. To Niall pomoże mi się wyleczyć z „zauroczenia” w Harrym. Chłopak coraz bardziej napierał na mnie swoimi wargami. Czułam rosnące podniecenie w moim podbrzuszu. Zapewne w tej chwili powinnam to wszystko przerwać, ale nie mogłam.
Niall podniósł mnie do góry, a ja od razu oplotłam nogami jego biodra. Nie przerywając pocałunku posadził mnie na pralce. Oderwałam się od niego i zaczęłam składać pocałunki na jego szyi. Pragnęłam zrobić mu malinkę, ale wiedziałam, że to nie możliwe. Chłopacy zauważyli by ją od razu i wyszło by na jaw co się pomiędzy nami dzieje. Jęki Niall przy moim uchu były dla mnie przyjemną melodią. Chciałam aby ta chwila trwała wiecznie, ale zdecydowanie za długo byliśmy w tym pomieszczeniu. Niechętnie oderwałam się od chłopaka, składając na jego ustach ostatni pocałunek. Oboje ciężko dyszeliśmy, tak jakbyśmy właśnie przebiegli maraton. Popatrzyłam w jego niebieskie tęczówki i uśmiechnęłam się.
-No to przywitanie możemy uznać za skończone.- mruknął. Moje usta opuścił cichy chichot.
-Powinniśmy zejść na dół.- oznajmiłam od niechcenia.- W ogóle jak tu się znalazłeś? Co im powiedziałeś?- zapytałam zaciekawiona. Jestem pewna, że tak po prostu sobie nie wyszedł.
- Chłopacy stwierdzili, że zagramy w Fife. Byli tak zajęci rozkładaniem sprzętu, że nie zauważyli jak się zmyłem.- Pokiwałam głową, na znak ,że rozumiem i poszłam w stronę drzwi. Poczułam na biodrach ręce Niall’a, które oplatały mnie jak winorośl.
-Czemu nie odpisałaś na sms’a?- zapytał nagle.
-Nie wiedziałam co mam napisać.- westchnęłam. Chłopak pocałował mnie w słodko w kark.
- Obiecaj mi, że spotkamy się w najbliższym czasie, dobrze?- zapytał z nadzieją.
-Niall… nie wiem czy to dobry pomysł.- zrezygnowana pokręciłam głową.- Co zrobimy jak Harry się dowie?- odwróciłam się w jego stronę i zatonęłam w jego tęczówkach.
-Nie dowie się. Będziemy się ukrywać.- uśmiechnął się i pocałował mnie czule w usta. Odwzajemniłam pocałunek i wydostałam się z jego ramion. Wiem, że to co robimy jest złe. Niall jest pewnie w wieku Harrego, a ja jestem jeszcze niepełnoletnia, ale nie chcę tego stracić. Jeżeli nie mogę być szczęśliwa z Harrym to może uda mi się z Niall’em.
Wyszliśmy z pomieszczenia i zeszliśmy na dół. Chłopacy, tak jak zresztą Niall mówił, grali w piłkę nożną. Nie zwrócili nawet uwagi na to, że weszliśmy do pomieszczenia. Usiadłam na kanapie obok Liam’a który grał właśnie z Louis’em.  Harry i Zayn siedzieli na podłodze pijąc piwo i grając w karty. Nagle Louis wstał i rzuciła joystick’a Niall’owi.
-Trzymaj. Możesz zagrać z Payne’m.-poinformował Nialla.- Katy pomożesz mi przynieść coś do jedzenia.- zwrócił się w moją stronę.
-Jasne.- powiedziałam wstając z kanapy i ruszając za Louis’em do kuchni. Chłopak wyciągnął z jednej z szafek dwie miski i odłożył je na stół, aby później wyciągnąć z drugiej szafki chipsy i żelki. Rzucił mi dwa opakowania i wskazał na miski. Otworzyłam opakowania i wsypałam zawartość do misek.
Louis otworzy ł lodówkę i wyciągnął z niej dwie butelki Pepsi. Odłożył je na stół i popatrzył na mnie.
-Co robiłaś z Niall’em w łazience?- zapytał podejrzliwie. Popatrzyłam na niego spanikowanym wzrokiem.
-Nic, my…- nie pozwolił mi dokończyć.
-Nie kłam, słyszałem wasze głosy w łazience.- powiedział podniesionym głosem.
O kurwa! No to jestem utopiona!




CZYTASZ = KOMENTUJESZ
30 KOMENTARZY = NOWY ROZDZIAŁ





Witam ! Pisząc ten rozdział czułam się okropnie, byłam przeziębiona i głowa mi chciała pęknąć. Mam nadzieję, że nie zawaliłam sprawy i podobają Wam się moje wypociny. W rozdziale miało się dużo dziać i moim zdaniem dzieje się, oj dzieje.
Jak myślicie co zrobi Katy? Jak się wytłumaczy?
A co na to wszystko Louis? Wyda kolegę czy zatrzyma to dla siebie?
Tak jak mówiłam, od nowego roku szkolnego rozdziały, będą się pojawiać w weekendy.
Jak dobrze pójdzie, tzn. będę mieć czas ( choć nie wiem czy się uda ponieważ jestem w klasie policyjno-mundurowej i nawet w sobotę będę mieć zajęcia) i będzie duże zainteresowanie (czyt. Komentarze), to będę dodawać DWA rozdziały na weekend. ALE NIC NIE OBIECUJĘ! <3
Pamiętajcie, ze Bardzo Was Kocham i Komentujcie bo to naprawdę daje chęci do dalszego pisania ! <3 



czwartek, 28 sierpnia 2014

Rozdział 15


WAŻNA NOTKA POD ROZDZIAŁEM!


Odkąd dostałam sms’a od Niall’a, minął tydzień. Ani ja, ani on nie kontaktowaliśmy się ze sobą, ale cały czas o nim myślałam. Oczywiście nie obyło się od myślenia o Harrym, ale na szczęście nie tylko on zajmował mój umysł. Moja mama i Harry przez ten czas wychodzili prawie codziennie. Chodzili na jakieś randki i kolacje do znajomych. Kiedy nie było ich w domu zapraszałam Emily i spędzałyśmy ten czas razem. Oglądałyśmy razem nasze ulubione filmy i plotkowałyśmy o ludziach ze szkoły. Tak naprawdę to nie mogę się odczekać wakacji i wyjazdu do ojca. Dzwonił raz. Rozmawiałam z nim może pięć minut ponieważ, moja matka stwierdziła, że rozmowy są drogie i nie można tracić pieniędzy. A niech się nimi wypcha. Naprawdę zaczyna mnie denerwować tym ciągłym narzekaniem i obściskiwaniem się na moich oczach z Harrym. W takich momentach mam ochotę wyjść i nigdy nie wrócić. Dziś jest sobota i właśnie leżę w moim cieplutkim łóżku. Tak bardzo nie chce mi się z niego wychodzić. Wzdycham i bardzo powoli wychodzę z mojego królestwa. Kieruje się od razu do łazienki aby wziąć prysznic. Rozbieram się z mojej piżamy, która składa się z męskiej koszulki i majtek, aby następnie wejść do kabiny prysznicowej. Szybko obmywam swoje ciało i wychodzę z pod strumienia wody. Owijam swoje ciało ręcznikiem i podchodzę do umywalki. Myję zęby i robię makijaż. Nakładam trochę podkładu, maluję rzęsy  i robię kreski na powiekach. Usta maluję lekko różową szminką. Odświeżona i wymalowana wychodzę z łazienki. Dzisiejszy dzień jest ciepły, a na dworze świeci słońce więc ubieram letnie ciuchy. 
 Po ubraniu się, schodzę na dół i kieruję się do kuchni. Po pomieszczeniu kręci się mama, a Harry siedzi przy stole.
-Dzień dobry!- witam się kierując do lodówki.
-Dobry.- mruczy Harry,  mama kiwa głową. Wyciągam  z lodówki jogurt brzoskwiniowy. Z szuflady zabieram łyżeczkę i siadam przy stole zajadając się serkiem. Czuję na sobie wzrok  Harrego, ale go ignoruje. Postanowiłam, że w jakiś sposób muszę wyleczyć się z „zauroczenia”. Po pierwsze muszę go ignorować. Nie mogę pozwalać aby mnie dotykał tak jak nie powinien. Staram się zaprzątać moją głowę różnymi głupotami i nie pozwalać wkraść się do nich Harremu.
Szybko skończyłam śniadanie i już chciałam wychodzić, ale zatrzymał mnie głos mojej matki.
-Dziś nie będzie mnie cały dzień, dlatego spędzisz go z Harry.- poinformowała mnie. ŻE CO PROSZĘ? No i jak mam się z niego kurna wyleczyć?- Harry mówił, że ma dzisiaj w planach wybrać się do swoich przyjaciół dlatego pojedziesz z nim.
-Jak to? Nie mogę zostać w domu?- pytam zła. Czemu mam łazić z nim i odwiedzać jego kolegów.
-Nie, nie możesz. – powiedziała kończąc dyskusje. Głośno westchnęłam i szybko poszłam do siebie.
Ja tu sobie układam plan jak pozbyć się uczucia, które żywię do Harrego, a ona mi mówi, że ja mam z nim spędzać czas. No świetnie!  Miałam zamiar spotkać się dziś z Emily i wszystkie plany poszły w cholerę. Zabieram mój telefon i wykręcam do niej numer. Już po dwóch sygnałach mogę usłyszeć jej głos.
-No hej.- wita się entuzjastycznie.
-Cześć- ponuro odpowiadam.
-Co jest?- od razu wyczuwa mój humor. Czy mówiłam już, że mam najwspanialszą przyjaciółkę na świecie.
-Nie możemy się dziś spotkać.- mówię zrezygnowana.- Moja mama sobie wymyśliła, że mam spędzić ten dzień z Harrym i spotkać się z jego przyjaciółmi.
-Cooooo?- pyta zaskoczona.- Co za KROWA.- śmieję się głośno z doboru jej słów.
-Jestem tak na nią wściekła. Miałam nadzieję, że pójdziemy na zakupy czy coś, ale ona zawsze wszystko musi niszczyć.
-Wredna suka.- Mimowolnie na moich ustach pojawia uśmiech. Wiem, że to moja matka, ale tym razem zgadzam się z Emily.- No ale popatrz na to z drugiej strony. Może Harry ma tak samo przystojnych kumpli jak on.- jestem pewna, że teraz porusza wymownie brwiami go góry.
-No może masz racje.- wzdycham zrezygnowana.- Ale jeżeli okaże się, że to jakieś debile, to szybko się ulatniam i lecę do ciebie.-słyszę jej śmiech w słuchawce.
- Okej. Będę czekać. Ale jeżeli okaże się, że to jakieś ciasteczka to masz mi od razu napisać adres.- głośno mówi. Obie się śmiejemy.
-Załatwione.- zapewniam ją.- Dobra kończę i idę dowiedzieć się o której mamy jechać.
-Dobra. Pa kochanie.- również się żegnam. Szukam torebki i wkładam do niej najpotrzebniejsze rzeczy. Zostawiam ją na łóżku i schodzę na dół. Mamy już nie ma, a Harry siedzi na kanapie i ogląda telewizor.
-O której mam być gotowa?- pytam, a Harry odwraca głowę w moją stronę.
-Możemy jechać w każdej chwili. Jesteś już gotowa?- pyta wstając z kanapy.
-Tak, tylko jeszcze torebka.- pokazuję palcem na górę.
-Okej, to leć po nią.- kiwam głową  i kieruję się do pokoju. Zabieram torebkę i schodzę na dół. Ubieram białe, krótkie Conversy i czekam na Harrego. Mężczyzna ubiera swoje Nike i wychodzimy z domu. Wsiadamy do samochodu i wyjeżdżamy z pod domu. Kątem oka zerkam na Harrego. Ma na sobie czarną koszulkę z kołnierzykiem w kształcie serka i czarne spodnie z dziurami na kolanach. Muszę stwierdzić, że w czarnym kolorze wygląda naprawdę dobrze. STOP! Nie możesz tak o nim myśleć. Upominam się w myślach, ale nic na to nie poradzę, że z „zauroczenia” nie da się tak szybko wyleczyć.
-Coś nie tak?- słyszę głos Harrego. Mrugam zdezorientowana.
-Emm… nie.- odpowiadam niepewnie. Chłopak jeszcze przez chwilę patrzy na mnie uważnie, ale szybko skupia swój  wzrok na drodze. Dalsza część drogi mija nam w ciszy. Po około piętnastu minutach podjechaliśmy pod dość duży biały dom z ogrodem. Harry zgasił silnik i wyszedł z samochodu. Poszłam w jego ślady i kierowałam się w stronę Harrego. Chłopak zapukał do drewnianych drzwi. Otworzył nam je przystojny brunet z lekkim zarostem.
-Siema Styles!- przywitał go piskliwym głosem. Przywitali się po męsku aby następnie zwrócić na mnie uwagę. – A to kto?
-To Katy, córka Anne.- Harry mnie przedstawił.
-Aaaa… Jestem Louis.- przedstawił się.
-Katy.- odpowiedziałam nieśmiało. Louis rozłożył ręce i przytulił mnie tak jakbyśmy się znali parę lat. Niepewnie odwzajemniłam uścisk.
-Wchodźcie, nie będziemy tak stać.- brunet otworzył szerzej drzwi zapraszając nas do środka. Ściągnęłam buty i stanęłam czekając na chłopaków.- Zapraszam do salonu.- wskazał ręką na owe pomieszczenie. Weszłam w głąb salonu gdzie zastałam dwóch przystojniaków. Jeden z nich był mulatem o kruczo czarnych włosach, który gdy nas zauważył wstał z kanapy, na której siedział. Drugi z nich był krótko ściętym brunetem z zarostem na brodzie.
-Harry miło cie widzieć.- przywitał się pierwszy z nich. Styles podszedł do obu i przywitał się z nimi tak samo jak z Louisem.
-Chłopacy to Katy, córka Anne.- Harry wskazał na mnie ręką uśmiechając się w moją stronę. Pierwszy podszedł mulat.
-Jestem Zayn. Miło mi cię poznać.- uścisnęłam jego wystawioną w moim kierunku dłoń, wcześniej się przedstawiając.
-Liam.- drugi z mężczyzn uścisnął moją dłoń i przyjaźnie się uśmiechnął. Jedno był pewne, wszyscy byli MEGA przystojni.
-Mamy jeszcze jednego kolegę, ale trochę się spóźni.- Louis poinformował mnie. Kiwnęłam lekko głową i uśmiechnęłam się w jego stronę.- Siadajcie, przyniosę coś do picia.- wskazał na kanapę wychodząc zapewne do kuchni. Niepewnie usadowiłam swój tyłek na sofie.
-Więc, jak Ci się mieszka z Harrym?- ciszę przerwał Zayn. Spojrzałam na Harrego, który już na mnie patrzył.
-Da się wytrzymać.- powiedziałam, a Liam i Zayn parsknęli śmiechem.
-Dzięki.- Harry udawał obrażonego. Liam już miał się odezwać, ale przerwał mu  Louis niosący pięć szklanek wypełnionych sokiem.
-Częstujcie się.- postawił tacę na stół i sam wziął jedną ze szklanek. Każdy z nas zabrał jeden trunek i sączyliśmy go w ciszy. Jakże ciekawą sytuację przerwał dzwonek do drzwi.
-To pewnie nasz Horan.- szepnął Louis  wychodząc z salonu. Usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi i dwa męskie głosy, zbliżające się do salonu. Nagle w salonie pojawiła się znajoma sylwetka. Byłam gotowa na wszystko, ale tego w życiu się nie spodziewałam.


CZYTASZ=KOMENTUJESZ
25 KOMENTARZY=NOWY ROZDZIAŁ


Cześć Misiaki ! <3 Przepraszam, że tak długo czekaliście, ale byłam na mini wakacjach u mamy ! Ale już jestem i powracam z nowym rozdziałem ! W następnym będzie sie działo ! OBIECUJĘ ! <3
Jak myślicie jak zareagują Katy i Niall ? :)

UWAGA! Niestety ale od 1.09. rozdziały będą dodawane TYLKO w weekendy ! Jestem w 1 klasie LO i muszę się porządnie wziąć do pracy ! <3 

Dziękuję, za komentarze pod poprzednim rozdziałem! Nawet nie wiecie ile przyjemności sprawia mi czytanie waszych wszystkich komentarzy !
KOCHAM WAS MOCNO ! Do następnego ! <3 




sobota, 16 sierpnia 2014

Rozdział 14


-Gdzie byłaś?- słyszę za sobą męski głos. Nie odwracam się bo dobrze wiem do kogo on należy.
Głos uwiązł mi w gardle. Nie mogę wydobyć z siebie głosu. Czuję jego obecność za sobą. Wydaje się być zły, ponieważ ciężko oddycha. Powoli odwracam się w ego kierunku. Natrafiam na jego wściekłe tęczówki.- Pytam gdzie byłaś?- ponawia pytanie. Wzdycham głośno, szukając jakiejkolwiek wymówki.
Co go tak właściwie to obchodzi? To moja sprawa?
-Co cię to obchodzi? Nie interesuj się!- warczę i chcę przejść koło niego, ale zatrzymuje mnie jego ramię. Wywracam oczami i patrzę w jego stronę.
-Nie ignoruj mnie! Pytam ostatni raz. Gdzie do cholery byłaś całą noc?- złość powoli przejmuje nad nim kontrolę. Uścisk na mojej ręce się zacieśnia. Przygryzam wargę i poddaję się.
-Byłam w klubie. Zadowolony?- pytam. Zaciskam mocno zęby, żeby nie wybuchnąć. Wyrywam rękę z jego uścisku i biegnę do siebie. Szybko zamykam za sobą drzwi. Opieram się o nie i wzdycham  głośno. Nie czuje się za dobrze, więc decyduję się na prysznic. Ściągam z siebie wczorajsze ubrania i kieruję się do łazienki. Decyduję się na szybsze rozwiązanie, więc kieruję się do kabiny. Odkręcam wodę i wchodzę pod strumień gorącej cieczy. Gorąca woda rozluźnia moje spięte mięśnie. Nakładam na gąbkę czekoladowego płynu i wcieram go w ciało. To samo robię z włosami i myję je cytrusowym szamponem. Spłukuję pianę wodą. Wykręcam włosy i wychodzę z pod prysznica. Ciało okrywam ręcznikiem, to samo robiąc z włosami. Podchodzę do lustra, aby zmyć pozostałości makijażu. Myję zęby, aby następnie rozwinąć i rozczesać mokre włosy. Pozostawiam je mokre. Wychodzę z łazienki i podchodzę do szafy wyciągając z niej ciuchy. 
Ubieram się w przyszykowany zestaw. Mój żołądek domaga się jedzenia, więc decyduję się na zejście do kuchni. Na szczęście pomieszczenie jest puste, więc od razu zabieram się za przygotowanie śniadania. Decyduję się na grzanki z serem żółtym i szynką drobiową. W miedzy czasie gdy grzanki się robią, nastawiam wodę na herbatę. Po pół minucie, grzanki wyskakują z tostera. Wyciągam z lodówki, ser oraz szynkę. Smaruję chleb masłem, a następnie nakładam przygotowane składniki.  Układam śniadanie na talerz, aby później zalać herbatę wrzątkiem. Z przygotowanym posiłkiem kieruję się do pustego salonu. Siadam na kanapie i przed ugryzieniem grzanki, włączam telewizor. Akurat leci powtórka programu „twoja twarz brzmi znajomo” więc zostawiam na tym kanale. Zajadam się śniadanie, oglądając metamorfozy gwiazd.
Po skończonym śniadaniu kieruję się do swojego pokoju. Decyduję się zadzwonić do Emily, ponieważ ostatnio ja zaniedbywałam. Wybieram jej numer i czekam, aż odbierze.
-Haloo?- słyszę jej znajomy głos.
-No hej bejbe.- mówię z uśmiechem.
-Nie wierzę ! Odezwałaś się.- mówi z ironią. Przygryzam  wargę i przewracam oczami.
-Wiem, wiem. Przepraszam, że tak  długo się nie odzywałam, ale dużo się działo. – odpowiadam zgodnie z prawdą.
-Wybaczam.- śmieje się.-Ale liczę na to, że mi o wszystkim opowiesz.- wiedziałam, że tak powie. Cała Emily.
-Jasne. Masz dzisiaj czas.- pytam.
- Taa. U mnie za godzinę ?- odpowiadam twierdząco i po krótkim pożegnaniu, rozłączam się.
Odkładam telefon na szafkę nocną i kieruję się do łazienki. Staję przed lustrem i wzdycham patrząc na moją twarz. Duże wory pod oczami, spowodowane wczorajszym alkoholem i niewyspanie. Blada cera i pęknięte usta. Nagle w moje oczy rzucają się dwa duże ślady na mojej szyi. Malinki. Jestem pewna, że to sprawka Niall’a. Zapominam o tym i biorę się za wykonanie makijażu.


***   
Po zrobieniu makijażu i kilku mniej ważnych rzeczy, schodzę na dół i ubieram buty. Rozglądam się po domu, ale chyba Harry wyszedł. Wychodzę z budynku i po zamknięciu drzwi kieruję się prosto do przyjaciółki. Emily mieszka dziesięć minut ode mnie, więc nie będę długo szła.
Po dokładnie dziesięciu minutach, znajduję się pod domem Emily. Pukam do drzwi. Otwiera mi jej mama- Jessie.
-Dzień dobry! Ja do Emily.- uśmiecham się w jej stronę.
-Dzień dobry! Jest u siebie. Wejdź.- zaprasza mnie do środka. Dziękuję jej i kieruję się do pokoju przyjaciółki. Wchodzę bez pukania i zastaję Emily leżącą na łóżku przed laptopem. Hałas powoduję, że odrywa swój wzrok od ekranu urządzenia i patrzy na mnie. Po chwili czuję ciało przyjaciółki wtulające się w moje.
-Tęskniłam szepcze. W odpowiedzi całuję ją w policzek. Po oderwaniu się od siebie siadamy na łóżku. Czuję na sobie wyczekujący wzrok przyjaciółki, ale specjalnie przedłużam jej oczekiwanie.
-No co?- pytam udając, że nie wiem o co chodzi.  Patrzy na mnie morderczym wzrokiem.
-Opowiadaj ! – prawie krzyczy, więc zabieram się do roboty. Opowiadam jej od sytuacji z Maxem, aż do dzisiejszego dnia. Nie omijam żadnego szczegółu. Widzę, że z każdą nowa wiadomością jej oczy jeszcze bardziej się rozszerzają. Kończę historię i patrzę na jej reakcję.
-O kurwa!- tylko tylę słyszę. Śmieję się z jej reakcji.- To naprawdę dużo.-wzdycha.
-Wiem, ale teraz nie wiem co mam robić.- jestem bezradna.
-Okeej. Teraz odpowiedz mi szczerze.- mówi poważnie. Nie odpowiadam więc kontynuuje.- Czujesz coś do Harrego?- właśnie tego pytania się obawiałam. Nie mam pojęcia co mam na nie odpowiedzieć.
- Kurde. Nie wiem…chyba tak, ale to jest narzeczony mojej mamy i to wszystko niszczy.- mówię ze łzami w oczach. Czuję otaczające mnie ramiona przyjaciółki.- Ale jest jeszcze Niall. Nie znam go zbyt długo, ale wydaje się naprawdę w porządku.- wtulam się w ramiona przyjaciółki.
-Och Kochanie.- mruczy.- Nie wiem co mam ci powiedzieć. Powinnaś pójść za głosem serca.- odpowiada powoli.
-Tyle, że ja nie wiem czego chce moje serce- mówię zrezygnowana.


*** 

Po pocieszaniu mnie, zdecydowałyśmy z Emily, że oglądniemy „3 metry nad niebem” i zjemy lody na pocieszenie. Jak zawsze pod koniec filmu popłakałyśmy się. Dochodziła już godzina ósma, więc postanowiłam pójść do domu. Zabrałam ze sobą swoje rzeczy i wyszłam z Emily z pokoju.
-Będziesz jutro w szkole nie?- pyta otwierając drzwi.
-Raczej tak. Dam ci jeszcze znać.- całuję ją w policzek na pożegnanie i wychodzę z budynku. Na dworze zrobił się już zimno, ale jest dość jasno.
Do domu dochodzę po dziesięciu minutach. Drzwi są otwarte. Wchodzę i ściągam buty. Gdy chcę się odwrócić, ktoś przede mną stoi. Piszczę wystraszona i podnoszę głowę do góry. To Harry.
-Gdzie byłaś?- nie no znowu to samo? Agr.
-Co cie to obchodzi?- pytam z ironią. Widzę jak jego tęczówki ciemnieją.
-Obchodzi.- wzdycham i próbuję go ominąć, ale zatrzymuje mnie.- Martwię się o ciebie po prostu.- mówi łagodnie. Czuję, że dzięki jego słowom na moim sercu robi się ciepło.
-Nie musisz się martwic. Wszystko jest okej.- uspokajam go.
-Wiem, ale chcę wiedzieć gdzie byłaś wczoraj i czemu przyszłaś nad ranem?- nie daje mi spokoju. Zastanawiam się co mam mu powiedzieć. Zdecydowanie  nie mogę powiedzieć mu prawdy.
-Tak jak mówiłam, byłam w barze.- trzymam się wersji z rana.
- Więc czemu nie wróciłaś na noc.- kurde! I tu mnie ma. Przecież nie powiem mu, że byłam na noc u jakiegoś obcego faceta.
-Emm… nocowałam u koleżanki. Spotkałyśmy się w klubie i zaproponowałam mi nocleg. – mówię sama nie wierząc w moje słowa. Jestem okropnym kłamcą, ale naprawdę się starałam.
-No dobra.- mówi niepewnie. Widzę, że mi nie wierzy ale daje temu spokój.
-Mogę już iść?- pytam. Nie mogę przebywać w jego towarzystwie. Za każdym razem chcę go choć dotknąć lub się przytulić ale wiem, że nie mogę i to naprawdę mocno łamie mi serce. Kiwa tylko głową w ramach zgody. Szybko biegnę po schodach i rzucam się na łóżko. Łzy niekontrolowanie wypływają z moich oczu. Nie mam pojęcia, dlaczego tak emocjonalnie reaguję, ale to szczerze boli. Bardzo chciałabym być z Harrym, bez żadnych przeszkód, ale on należy do mojej mamy i wszystko na to wskazuję, że to w najbliższym czasie się nie zmieni.
Naglę słyszę glos przychodzącej wiadomości. Powoli podnoszę się z łóżka i wyciągam telefon z przedniej kieszeni spodni. Na ekranie widnieje nieodczytana wiadomość, więc jak najprędzej odblokowuję telefon.
Od nieznanego numeru:
Ostatnia noc była wspaniała. Mam nadzieję, że kiedyś to powtórzymy Piękna.
Niall.


CZYTASZ=KOMENTUJESZ
20 KOMENTARZY= NOWY ROZDZIAŁ



Hej Kochani ! <3 Dziękuję za komentarze pod poprzednim rozdziałem ! <3
Nie jestem zadowolona z tego rozdziału, ale opinię pozostawiam Wam ! 
Przepraszam za błędy, ale nie zdążyłam sprawdzić !
Następny może się opóźnić ponieważ wyjeżdżam, ale może uda się dodać !
Do następnego ! <3 



środa, 13 sierpnia 2014

Rozdział 13.


UWAGA ! SCENA !


Pierwsze co zobaczyłam to niebieskie tęczówki. Oddaliłam się trochę od tego chłopaka i przejechałam po nim wzrokiem. Przede mną stał chłopak, a raczej mężczyzna o jasnych włosach. Jego końcówki były koloru jasnego, ale przy końcach przechodziły w brązowe. Na jego twarzy gościł szeroki uśmiech.  Był ubrany w czarne rurki, a jego klatka była odziana w białą koszulkę, na którą była narzucona czarna skórzana kurtka. Był cholernie seksowny
Moja oczy spotkały się z jego. Uśmiech zagościł na moich ustach. Porwałam się w wir namiętnego tańca z tajemniczym chłopakiem. Jego duże dłonie błądziły po moim rozgrzanym ciele, a moje dłonie wplotłam w jego gęste włosy. Poruszaliśmy się w rytm muzyki. Czułam się tak jakby nic innego nie istniało, tylko ja i on.
-Pójdziemy w mniej zatłoczone miejsce?- szepnął mi do ucha, przygryzając jego płatek. Po moim ciele przeszły przyjemne dreszcze. Kiwnęłam tylko głową na tak. Nie miałam pojęcia czy mój głos mnie nie zawiedzie. Mężczyzna złapał mnie za rękę i wyprowadził z tłumu spoconych ciał. Udaliśmy się do jednej z loży, znajdującej się nad parkietem. Gestem ręki zaprosił mnie do środka. Pomieszczenie było małe. Znajdował się w  nim stolik oraz czerwona kanapa wokół  niego. Wszystko było ukryte za czerwoną zasłoną, która dawał minimalną prywatność. Usiadłam na kanapie, a mężczyzna zajął miejsce koło mnie. Po chwili pojawiła się kelnerka. Chłopak zamówił u niej dwa drinki po czym odprawił ruchem ręki. Jego głos był głęboki i seksowny. Towarzyszył mu oryginalny akcent, którego nie mogłam rozpoznać. Jego wzrok spoczął na mnie.
-Jak się nazywasz ślicznotko?- zapytał seksownie. Na jego stwierdzenie , moje policzki od razu stały się czerwone.
-Katy. A ty ?- zapytałam i uśmiechnęłam się słodko.
-Niall.  Miło mi Cię poznać.- już miałam odpowiedzieć, że mi również, ale przerwała nam kelnerka niosąca dwa kolorowe drinki. Niall odebrał od niej napoje i podał  mi jeden z nich. Dziewczyna szybko odeszła, a chłopak zwrócił się w moją stronę.
-Za dzisiejszy wieczór i noc.- wzniósł toast. W jego oczach pojawiły się iskierki. Skinęłam głową, i z uśmiechem napiłam się drinka. Smakował naprawdę dobrze. Odkłam szklankę na stolik. Niall idzie w moje ślady. Czuję jego rękę na moim odsłoniętym udzie. Czuję dreszcze ale nie takie jak wtedy gdy dotyka mnie Harry. Ugh. Nie mogę o nim myśleć. Jego ręka kieruje się coraz wyżej po moim udzie. Patrzę na niego gdy jego twarz powoli zbliża się do mojej. Także przybliżam swoją do jego, by po chwili poczuć jego miękkie usta na swoich. 
Całuje mnie powoli. Oddaję pocałunek. Czuję jak przejeżdża językiem po mojej dolnej wardze prosząc o wejście. Otworzyłam szerzej usta , by poczuć jego miękki język. Nasze języki tworzył namiętny taniec. Oderwaliśmy się od siebie ciężko dysząc.
-Chcesz iść do mnie?- zapytał całując mnie lekko.
-Chcę.- Niall złapał mnie za rękę i rzucając kilka banknotów na stół pociągnął do wyjścia z klubu. Na zewnątrz było ciemno. Drogę  oświetlały tylko pobliskie latarnie. Dotarliśmy do czarnego Range Rovera. Mężczyzna otworzył drzwi od strony pasażera i zaprosił mnie do środka. Usiadłam na skórzanym fotelu i czekałam, aż Niall usiądzie na miejscu kierowcy. Przez myśl mi przeszło, że nie powinnam jechać z prawie obcym facetem do jego mieszkania, ale widok mojej matki i Harrego w mojej głowie, szybko odgonił te myśli. Niall usiadł na swoim miejscu i odpalił samochód. Uśmiechnął się w moja stronę i położył rękę na  moim udzie. Uśmiechnęłam się pod nosem. Droga do jego mieszkania trwała w ciszy. Po niecałych piętnastu minutach wjechaliśmy na parking dużego wieżowca, w którym zapewne znajduje się jego mieszkanie. Niall zaparkował samochód i wyszedł z niego by potem otworzyć drzwi z mojej  strony. Podał mi rękę, którą przyjęłam i wyszłam z pojazdu. Udaliśmy się do windy. Weszliśmy to pomieszczenia, a Niall nacisnął przycisk z numerem 9. Drzwi windy się zamknęły. Czułam  między nami seksualne napięcie. Nie minęła chwila, a rzuciliśmy się na siebie jak wygłodniałe lwy. Usta Niall znalazły się na mojej szyi. Całował ja i przygryzał. Czułam jak w moim podbrzuszu pojawia się przyjemne uczucie. Winda się zatrzymała ,a my oderwaliśmy się od siebie i ruszyliśmy w stronę mieszkania. Niall podszedł do drzwi znajdujących się na końcu korytarza i otworzył je kluczem. Zaprosił mnie do środka. Nie zdążyłam się nawet rozglądnąć bo poczułam usta Niall’a na swoich. Nasz pocałunek był pełen agresji i namiętności. Mężczyzna prowadził  mnie tyłem do jakiegoś pomieszczenia, które zapewne było jego sypialnią. Zrzuciłam ze swoich stóp wysokie szpilki i poczułam pod stopami zimne panele.  Nie przerywając pocałunku zrzuciła z ramion Niall kurtkę. Chłopak popchnął mnie delikatnie na łóżko, by potem znaleźć się nade mną i całować moją szyję. Powędrowałam dłońmi po jego klatce, czując napinające się mięśnie. Szybko pozbyłam się jego białej koszulki i mogłam poczuć jego mięśnie. Jestem pewna, że chodził na siłownie i to dzięki temu ma takie mięśnie. Przez chwilę pomyślałam, że to co robimy jest nie odpowiednie, ale szybko odgoniłam od siebie te myśli. Niall uniósł się nade mną i popatrzyła na moją twarz z uśmiechem.
-Masz na sobie zdecydowanie za dużo ciuchów.- zachichotałam. Chłopak sięgnął do zapięcia mojej sukienki i bez problemu ją ściągnął. Na jego twarzy pojawił się jeszcze szerszy uśmiech gdy zobaczył, że  nie mam na sobie stanika. Nie krępowałam się leżeć przed nim pół naga, ponieważ byłam pewną siebie kobietą i nie wstydziłam się swojego ciała. Jego ręce szybko znalazły się na mich piersiach, ugniatając je i masując. Z moich ust wydobywały się urwane oddechy i jęki przyjemności. Niall pochylił się nad moimi piersiami by wziąć jednego z sutków do swoich ust. Wciągnęłam głęboko powietrze z przyjemności. Ssał i lizał mojego sutka, a drugim bawił się palcami. Czułam jak bardzo robię się mokra. Drżącymi rękami dotarłam do jego spodni. Rozpięłam guzik i rozporek aby później je sunąć. Niall oderwał się od moich nabrzmiałych piersi i ściągnął spodnie zostając w samych białych bokserkach, które pokazywały już dużych rozmiarów erekcje.  Przesunęłam paznokciami, po miejscu tuż nad gumką bokserek. Chłopak pochylił się nade mną i złączył nasze usta. Jedną z rąk powędrował do dolnej części mojej bielizny. Cieszyłam się w duchu, że akurat dziś ubrałam swoją najlepszą bieliznę. Jego ręka powędrowała na kraniec majtek i zwinnym ruchem ściągnął je ze mnie. Palce jego ręki od razu powędrowały do mojej pulsującej łechtaczki. Powoli zaczął ją masować swoimi zwinnymi palcami, aby potem przejść do mojego wejścia. Niespodziewanie włożył we nie jeden palec. Jęknęłam głośno, z tej nagłej przyjemności. Poruszał nim w górę i w dół, a następnie dołożył jeszcze jeden palec. Kiedy poczułam, że jestem bliska końcowi, on szybko wyjął je ze mnie. Otworzył jedną z szuflad i wyciągnął z niej srebrne opakowanie. Ściągnął z siebie bokserki, ukazując dużych rozmiarów przyrodzenie. Otworzył opakowanie i nałożył prezerwatywę na swojego członka. Uśmiechnął się w moją stronę. Pocałował mnie mocno jednocześnie we mnie wchodząc. Jęknęłam i złapałam się jego muskularnych ramion. Zaczął poruszać się we mnie. 
Jego ruchy były równomierne i mocne. Oplotłam jego biodra nogami by jeszcze lepiej go poczuć. Pomieszczenie wypełniały nasze jęki i ciężkie oddechy. Czułam, że oboje jesteśmy blisko końca. Po chwili poczułam wielką przyjemność i ulgę. Niall doszedł chwilę po mnie i opadła na moje ciało ciężko dysząc. Wyszedł ze mnie powoli i ściągnął gumkę, którą później zrzucił na ziemię. Uśmiechnął się leniwie w moją stronę i opadła na miejsce obok mnie. Przyciągnął mnie do siebie. Wtuliłam się w jego ciało zasypiając.

*** 
Budzę się rano przez gorąco. Otwieram powoli oczy, sprawdzając źródło ciepła. Koło mnie leży przepiękny mężczyzna. Jego usta są lekko otwarte i wydostaje się z nich ciche pochrapywanie.
Uśmiecham się na wspomnienia z poprzedniej nocy. W mojej głowie pojawia się Harry i myśl, że nie powinnam mu tego robić. Ale co mu robić ? Przecież nic nas nie łączy. Niestety. Wstaję powoli, tak aby nie obudzić Niall’a. Zbieram z podłogi swoje rzeczy i kieruję się do drzwi obok pokoju. Na moje szczęście jest to łazienka. Szybko do nie wchodzę. Ubieram się oraz doprowadzam do porządku. Załatwiam swoje potrzeby i wychodzę z pomieszczenia. Rozglądam się po mieszkaniu. Jest ono średniej wielkości, ale przytulne. Urządzone nowocześnie i w męskim stylu. Znajduje swoje szpilki, które po chwili ubieram. Zastanawiam się czy zostawić mu jakąś wiadomość przed wyjściem z jego mieszkania. Decyduję się na zostawienie  mojego numeru telefonu. W szufladzie w kuchni znajduję kartkę oraz długopis i pisze na niej rząd cyferek. Zostawiam ją w widocznym miejscu, na blacie w kuchni i wychodzę z mieszkania.
Zjeżdżam windom na sam dół i wychodzę z budynku. Łapię taksówkę i podaję adres kierowcy. Po około dwudziestu minutach samochód podjeżdża pod mój dom. Płacę odpowiednią kwotę i  wychodzę z podjazdu. Podchodzę do drzwi i otwieram je kluczem. Wchodzę do budynku i jak najciszej zamykam za sobą drzwi.

-Gdzie byłaś?- słyszę za sobą męski głos. Nie odwracam się bo dobrze wiem do kogo on należy. 




CZYTASZ=KOMENTUJESZ
20 KOMENTARZY= NOWY ROZDZIAŁ



Hej ! <3 Nowy rozdział ! Mam nadzieję, że się spodoba ! 
Kogo wolicie ? Haty czy Naty ? <3
Jak myślicie, co na to wszystko Harry <3
Przepraszam za błędy, ale jeszcze go nie sprawdziłam !




poniedziałek, 11 sierpnia 2014

Rozdział 12



W drzwiach stanęła moja matka. Popatrzyła na nas zdziwionym wzrokiem po czym odezwała się.
-Co wy tu robicie?- zapytała zaskoczona. Przełknęłam głośno ślinę i popatrzyłam na Harrego.
-Byliśmy w wesołym miasteczku i Katy wpadło coś do oka. Mówiła, że ją boli, więc chciałem zobaczyć czy tam czegoś nie ma.-odpowiedział pewnym głosem. Nie no, nie mogę. Coś mi wpadło do oka?! Twoja głupota  Styles nie zna granic. Matka popatrzyła na nas podejrzliwym wzrokiem i powoli pokiwała głową.
-No dobrze. Więc jak się bawiliście?- powiedziała ściągając swoje wysokie szpilki.  Harry uderzył mnie lekko łokciem. Chyba czas się odezwać.
-Było fantastycznie. Harry wygrał dla mnie Myszkę Minnie.- odpowiedziałam entuzjastycznie.
-Och tak? To fajnie.- udawała zaciekawioną. -No dobrze. Wezmę tylko prysznic i możemy zjeść jakąś kolację.- powiedziała po czym podeszła do Harrego i dała mu buziaka w usta. Poczułam małe ukłucie  po lewej stronie mojego ciała. Nie, to na pewno nie zazdrość. Westchnęłam i wyminęłam ich. Udałam się  do siebie i od razu podeszłam do wanny w celu napełnienia jej wodą. Odkręciłam kran i zatkałam wannę korkiem. Na szafce koło lustra znalazłam gumkę do włosów i związałam nią moje długie włosy. Kiedy woda osiągnęła już odpowiedni poziom, rozebrałam się i weszłam do wanny. Gorąca woda przyjemnie otulała moje ciało. Zamknęłam oczy i odchylając głowę starałam się zrelaksować.
Nie mam pojęcia ile czasu spędziłam w takiej pozycji, ale woda zaczęła robić się zimna. Powoli wstałam i wyszłam z wanny, aby potem opatulić się puszystym ręcznikiem. Zimne kafelki, na których stałam  spowodowały dreszcze przechodzące przez moje ciało. Odetkałam wannę, a korek odłożyłam na jej kraniec. Podeszłam  do lustra  i zmyłam resztki makijażu. Wyszłam z parującego od gorącej wody pomieszczenia i podeszłam do dużej czarnej szafy. Wyciągnęłam z niej jakieś przypadkowe ciuchy i ubrałam je na jeszcze wilgotne ciało. Nie kłopotałam się z ubraniem stanika tylko od razu nałożyłam dużą męską koszulkę. Poprawiłam koczka na środku głowy i zeszłam do kuchni. Zastałam tam krzątającą się mamę więc udałam się do salonu. Włączyłam TV i rozsiadłam się na wygodnej białej sofie. Na mojej skórze pojawiła się gęsia skórka spowodowana zimnem, więc przykryłam swoje nogi, odziane tylko w krótkie spodenki, kocem. W telewizji leciało akurat „Kac Vegas”, które osobiście uwielbiam. Odłożyłam pilot na stolik i przypatrywałam się losom głównych bohaterów. Zawsze miałam słabość do jednego z bohaterów- Phila. Miał on dłuższe ciemnobrązowe włosy i niebieskie oczy, a jego klata aż prosiła się o dotykanie. Ale moje serce skradł widok małej małpki i Alana, także głównego bohatera. Jego widok ze sodką małpką jest tak uroczy, że aż nie można się powstrzymać od wypowiedzenia „awww”. Niestety dalsze oglądanie przerwał głos wołającej matki. Wstałam z jakże wygodnego miejsca i weszłam do kuchni.
-Zabierz tą sałatkę na stół.- rozkazała, więc posłusznie wykonałam polecenie. Po drodze spotkałam Harrego. Był pod prysznicem ponieważ Jego włosy były lekko wilgotne. Uśmiechnął  się do mnie i podążył za mną. Odłożyłam sałatkę na miejsce i wróciłam do oglądania filmu. Poczułam obecność Harrego, który rozsiadł się na sofie zaraz obok mnie. Nie zwracałam na niego najmniejszej uwagi tylko zacięcie patrzyłam w ekran telewizora. Chłopak przybliżył się jeszcze bliżej mnie, tak że stykaliśmy się udami. Ręka Harrego wylądowała na moim udzie i zaczęła je lekko masować. Ten dotyk sprawił, że przez moje ciało przeszedł przyjemny dreszcz. W podbrzuszu pojawiło się przyjemne ciepło, a moje sutki natychmiast stwardniały, ukazując to przez cienki materiał koszulki. Nie uszło to uwadze Harrego i nie patrząc na niego wiedziałam, ze ma na twarzy ten swój łobuzerski uśmiech.
-Przestań.-odważyłam się na niego spojrzeć. Mama jest w kuchni.- zepchnęłam jego rękę z mojego uda. Zaczęło brakować mi tego ciepła, które oferowała jego duża dłoń, ale powstrzymałam się od położenia jej tam znowu.
-No właśnie, jest w kuchni.-mruknął. Nagle jego palce znalazły się na moich piersiach. Dwoma palcami uszczypnął jednego z Moich sutków. Głośno wciągnęłam powietrze,  zdziwiona jego ruchem. Szybko strzepnęłam jego rękę gdy usłyszałam kroki w korytarzu. Po chwili moja mama znalazła się w salonie i zaprosiła nas na kolację.
-Mam nadzieję, że będzie Ci smakować. Smacznego.- odezwała się do Harrego, ignorując mnie. Nie, mnie tu wcale nie ma. Jedzenie kolacji przychodziło mi z trudem, ponieważ za każdym razem gdy słuchałam igraszek mojej mamy i Harrego, chciało mi się wymiotować. Szybko, w mirę możliwości, uporałam się z jedzeniem i dziękując wstałam od stołu. Nie obeszło się bez srogiego wzroku mamy, ale nic nie powiedziała. Udałam się do pokoju i od razu rzuciłam się na moje łóżko. Nie mogę patrzeć na to jak moja matka i on się zachowują. Przy mnie Harry jest kochany i słodki, ale jak zawsze wszystko niszczy moja matka. Wiem, że to jej narzeczony ,ale gdy na nich patrzę pojawia się to małe ukłucie zazdrości. Po niecałych dziesięciu minutach usłyszałam kroki na schodach. Zapewne to moja matka i Harry. Nie minęła chwila, a już za ścianą można było usłyszeć obrzydliwe jęki mojej matki. Pieprzą się! Nie wiem dlaczego, ale w momencie w moich oczach pojawiły się łzy. Szybko odgoniłam od siebie te emocje i wstałam z łóżka, podchodząc do szafy. Wyciągnęłam z niej najseksowniejsze ciuchy jakie tylko posiadałam.

Zrobiłam wyzywający makijaż i uczesałam włosy, aby potem ubrać się w przyszykowane ciuchy. Zeszłam na dół, i wezwałam taksówkę. Pojazd już po dziesięciu minutach pojawił się na pojeździe koło domu. Wyszłam z budynku by potem udać się do taksówki. Podałam kierowcy adres, a następnie ruszyliśmy. Po około piętnastu minutach, samochód zatrzymał się pod klubem o nazwie „Green”. Zapłaciłam odpowiednią kwotę i udałam się prosto do wejścia. Bywałam w tym klubie z Maxem, więc ochroniarz bez problemu wpuścił mnie do środka. Przyszłam tutaj, aby wypić i się zabawić. Żeby zapomnieć o tym wszystkim, o Harrym i mamie.
Podeszłam do baru i usiadłam na jednym z krzeseł. Po chwili przede mną pojawił się przystojny barman.
-Co podać?- zapytał z uśmiechem.
-Coś mocnego. Zdaję się na ciebie.- puściłam mu oczko. Barman wziął się do pracy, by potem postawić przede mną szklankę z kolorowym drinkiem. Wzięłam ją do ręki i upiłam trochę trunku.

-Pyszny. Dzięki.- odpowiedziałam i dalej sączyłam napój. Szybko opróżniłam całego drinka i udałam się na parkiet. Zatopiłam się w tłumie ludzi i poruszałam swoim ciałem w rytmie muzyki. Nie myślałam o niczym tylko wsłuchiwałam się w rytm muzyki puszczanej przez DJ'a. Nawet nie wiem kiedy poczułam na swoich biodrach czyjeś ręce. Oparłam się plecami o klatkę nieznanego mężczyzny i poruszałam intensywniej moimi biodrami. Zapragnęłam zobaczyć kim był tajemniczy chłopak, dlatego odwróciłam się w jego stronę i ujrzałam głęboko niebieskie tęczówki.



CZYTASZ=KOMENTUJESZ 

WITAM ! 
Dziś bez ograniczenia w ilości komentarzy ! Chcę zobaczyć ile dacie od siebie ! <3
Jak myślicie kim będzie tajemniczy mężczyzna  i co się stanie gdy Katy bliżej go pozna ? :3
Przepraszam za każdy błąd! Rozdział sprawdzony ! <3
DZIĘKUJĘ ZA PONAD 11 TYS WEJŚĆ <3
KOCHAM WAS MOCNO ! <3

PS Głosujcie w ankiecie ! 

sobota, 2 sierpnia 2014

Rozdział 11.


Od tamtego wydarzenia minął już tydzień. Max próbował się przez ten cały czas ze mną skontaktować , ale ja odrzucałam każdą możliwość kontaktu z nim. Harry w tym czasie dbał o mnie i nie pozwalał mi myśleć o Maxie. Szczerze mogę powiedzieć, że przez  Harrego, moje stosunki z moją mamą się trochę polepszyły. Wczoraj wraz z Harrym i mamą byliśmy na wspólnych zakupach i w kinie. Było naprawdę fajnie i obeszło się bez kłótni z rodzicielką.
Wstałam dziś koło dziewiątej i po szybkim prysznicu przebrałam się, aby zejść do kuchni. 
Moja mama dziś pracuje przez cały dzień, więc Harry zaproponował, że ten czas  spędzimy razem. Weszłam do pomieszczenia i zastałam w nim Harrego krzątającego się przy blacie. Chłopak przyrządzał śniadanie i cicho nucił pod nosem. Zachichotałam cicho, a Harry odwrócił się w moją stronę.
-Z czego się śmiejesz co ?- popatrzył na mnie z tak śmieszną miną, że ponownie się zaśmiałam ale już trochę głośniej.
-Nie, nic.- machnęłam  na niego ręką i usiadłam do stołu.-Co tam pichcisz?- zapytałam z uśmiechem.
-Mistrz kuchni Harry Styles, zaraz zaserwuje  Ci danie godne statuetki Masterchefa.- nie mogłam się powstrzymać i wybuchnęłam głośnym śmiechem.- No co nie wierzysz w moje zdolności kulinarne?- zapytał z rozbawieniem.
-A skąd ! Jestem pewna, że to będzie niebo dla moich kubków smakowych.- uśmiechnęłam się do Harrego, który cicho się podśmiewywał.
Po niecałych 15 minutach przede mną zostało postawione danie zrobione przez Harrego. Był to puszysty omlet ze szpinakiem i bekon. Zapach , który roznosił się po pomieszczeniu zachęcał do jedzenia. Chłopka usiadł naprzeciwko mnie ze swoja porcja. Konsumowaliśmy danie w ciszy, czasem posyłaliśmy sobie uśmiechy. Posiłek był naprawdę pyszny. Harry jest niesamowitym kucharzem.
-To było przepyszne! Jesteś prawie tak samo dobry jak Gordon Ramsay.-pochwaliłam go wkładając brudne naczynia do zmywarki.
-Prawie? Myślę, że  jestem lepszy niż on.-prychnęłam i nalałam pomarańczowego soku do dwóch szklanek. Podałam jedną z nich Harremu, a drugą zostawiłam dla siebie. Wypiłam całą zawartość szklanki i odstawiłam ją do zmywarki.
-O której mam być gotowa?- zapytałam stając w drzwiach.
-Za piętnaście minut na dole?- przytaknęłam i wyszłam z pomieszczenia. Udałam się do swojego pokoju  aby spakować do mojej torby najpotrzebniejsze rzeczy. Wrzuciłam do niej portfel, chusteczki higieniczne, pomadkę ochronną, okulary przeciwsłoneczne i telefon. Zerknęłam na zegarek. Miałam jeszcze 10 minut więc postanowiłam, że wejdę na Facebooka. Włączyłam laptopa, a następnie zalogowałam się na fb. Na stronie głównej nic ciekawego nie było. Zerknęłam na wiadomości. Oczywiście było pełno od Maxa ale nawet ich nie czytałam tylko od razu usunęłam. Postanowiłam zerwać z nim wszelkie kontakty i wymazać go całkowicie z mojego życia.
Zerkam jeszcze na Twittera i Tumblra, a następnie zabrałam torbę i zeszłam na dół. Harry stoi przy drzwiach i ubiera buty. Idę w jego ślady i ubieram swoje obuwie. Zamykam drzwi kluczem, który później wrzucam do torby. Wsiadamy do samochodu i wyjeżdżamy z podjazdu.
-Gdzie jedziemy?- zapięłam pasy i popatrzyłam na Harrego.
-Niespodzianka.- odparł i uśmiechnął się do mnie. Odwzajemniłam uśmiech i włączyłam radio. Droga mijała nam w ciszy, ale nie był to rodzaj tej krępującej i niezręcznej, a przyjemnej i uspokajającej. Harry ostatnimi czasy zaczął spędzać ze mną naprawdę dużo czasu. Pomógł mi się podnieść po ostatnich nieprzyjemnych wydarzeniach.  Bałam się, że jak będziemy z Harrym spędzać ze sobą tak dużo czasu to mama zacznie snuć jakieś teorie, ale była i jest tak zajęta pracą, że nie zwraca uwagi na to co się wokół niej dzieje. Przy Harry mogłam być sobą. Dawał mi poczucie bezpieczeństwa, którego dawno nie miałam, ale był jeden problem. W dalszym ciągu był on narzeczonym mojej mamy. Po samym spojrzeniu mojej mamy na Harrego , można stwierdzić że jest w nim szaleńczo zakochana. Patrzy na niego tak jak kiedyś na mojego tatę, dlatego nie mogę mieć żadnych innych kontaktów z Harrym oprócz przyjaźni.
Po dwudziestu minutach jazdy zatrzymujemy się na parkingu. Harry gasi samochód i wysiada z auta, aby później otworzyć drzwi od mojej strony. Dziękuję i wysiadam z pojazdu. Chłopka zamyka samochód i łapie mnie za rękę. Jak się okazuje Harry zabrała mnie do Wesołego Miasteczka. Gdy widzę szyld oznajmujący, że znajdujemy się w krainie zabawy wybucham śmiechem. 
-Co cię tak śmieszy?- pyta zdezorientowany.
-Po prostu cieszę się, że idziemy do wesołego miasteczka.- wyszczerzyłam się i pociągnęłam go w stronę wejścia. Harry głośno się zaśmiał i poszedł za mną.
-Gdzie najpierw? – zapytał unosząc jedną brew do góry i pokazując swoje niebiańskie dołeczki.
-Karuzela!- krzyknęłam jak mała dziewczynka i pobiegłam w stronę dużej karuzeli. W tle słyszałam melodyjny śmiech Harrego.  Po kilku chwilach chłopak znalazł się zaraz obok mnie. Podeszliśmy do mężczyzny około pięćdziesiątki i poprosiliśmy o dwie wejściówki. Facet popatrzyła na nas jak na wariatów, ale nic nie mówiąc pozwolił na wsiąść na karuzelę. Od razu usiadłam na wielkiej Myszce  Minnie, natomiast Harry usadowił swój seksowny tyłeczek na różowym jednorożcu. Gdy zobaczyłam go na tym koniu, od razu wybuchłam śmiechem. Mężczyzna uruchomił karuzelę , a my w rytm muzyki zaczęliśmy kręcić się w kółko. Na mojej jak i Harrego twarzy cały czas gościł ogromny uśmiech. Po trzy minutowej przejażdżce, która dla nas okazała się zbyt krótka, poszliśmy w kierunku rollercoastera. Ustawiliśmy się w małej kolejce i zakupiliśmy dwa bilety. Razem z Harrym usiadłam w wyznaczonym miejscu i zapięłam potrzebne pasy. Szczerzę mogę powiedzieć, że cholernie boję się tej maszyny, ale kiedyś musi być ten pierwszy raz.
-Boisz się ?- usłyszałam pytanie Harrego. Moje dłonie zaczęły drżeć , co nie uszło uwadze chłopaka.
-Trochę. Nigdy jeszcze czymś takim nie jeździłam.- Harry w odpowiedzi zabrał jedną z moich dłoni i ukrył w swojej. Ten gest podziałał na mnie uspokajająco i już po chwili się odprężyłam. Nagle maszyna ruszyła a ja mocniej ścisnęłam rękę Harrego. Zamknęłam moczy i za żaden skarby nie miałam zamiaru ich otwierać.
Uspokoiłam się dopiero gdy postawiłam swoje stopy na neutralnym gruncie.
-Nigdy więcej.- szepnęłam , a Harry który cały czas stał obok mnie zaśmiał się.
-W ramach rekompensaty zabieram cię na watę cukrową!- krzyknął uradowany i pociągnął mnie w stronę stoiska z wata cukrową. Zakupił dwie duże, różowe waty cukrowe i podał mi jedną z nich. Usiedliśmy na jednej z pobliskich ławek i konsumowaliśmy nasze słodkości. W koło nas było bardzo dużo ludzi. Można było zauważyć wiele rodzin z dziećmi oraz zakochane pary. Poczułam małe ukłucie w sercu, ponieważ ja nikogo takiego nie miałam. Nie miałam osoby, którą mogłabym cały czas tulić, całować czy po prostu spędzać z nią każdą wolną chwilę. Moje użalanie się nad sobą przerwał mój towarzysz.
-Co powiesz, na to żebyśmy poszli zagrać w jakąś grę?- zapytał z tymi cholerynie uroczymi dołeczkami. W odpowiedzi wstałam i wyciągnęłam w jego stronę dłoń. Harry złapał za nią i udaliśmy się do budki z grami. Kobieta, która obsługiwała to stanowisko wytłumaczyła na zasady gry. Gra polegała na tym, aby z pomocą pistoletu na wodę, uwolnić piłeczkę pingpongową z długiej tuby. Harry kupił jedną kolejkę dla dwóch osób. Dostaliśmy po pistolecie i wzięliśmy się do pracy. Kto pierwszy z naszej dwójki uwolni piłeczkę zdobywa nagrodę. Skupiłam się na moim obiekcie i próbowałam wypchnąć piłeczkę na zewnątrz. Byłam już bardzo blisko końca, kiedy Harry wykrzyknął z radości. Okazało się, że ten seksowny dupek wygrał ze mną. Odłożyłam pistolet na stół i popatrzyłam na niego. Kidy tak się cieszył z wygranej, wyglądał jak mały chłopiec. Na jego twarzy gościł ogromny uśmiech a w oczach tańczyły iskierki.
-Gratuluję! Możesz teraz wybrać nagrodę.- odezwała się sprzedawczyni a Harry odwrócił się w stronę nagród.

-Poproszę tą dużą Myszkę Minnie.- odpowiedział i uśmiechnął się w moja stronę. Kobieta podała mu wygraną , a Harry podszedł do mnie i wyciągnął zdobycz w moją stronę.- To dla Ciebie.- uśmiechnął się uroczo.
-Dziękuję.- zabrałam od niego  od niego pluszaka, a następnie stanęłam na palcach i musnęłam swoimi ustami jego policzek. Odsunęłam się od niego i uśmiechnęłam się.
-Nie ma za co. – odpowiedział. Wyciągnął z kieszeni swój telefon i sprawdziła na nim godzinę.- Chyba powinniśmy się zbierać.- również zerknęłam na telefon i okazało się, że jest już godzina 15:30.
Postanowiliśmy się już zbierać, ponieważ mama kończyła dziś pracę o godzinie siedemnastej. Udaliśmy się do samochodu, a następnie odjechaliśmy z parkingu. Droga powrotna trwała tyle samo co poprzednia trasa. Gdy dojechaliśmy pod dom, wysiedliśmy z samochodu. Wyciągnęłam z torby klucze i otworzyłam nim drzwi. Ściągnęłam ze stóp trampki i stanęłam na wprost Harrego.
-Dobrze się dziś bawiłam.-powiedziałam uśmiechając się w jego stronę.                       
-Ja też.- odpowiedział i przybliżył się do mnie. Patrzyliśmy sobie w oczy powoli zbliżając się w swoją stronę. Gdy moje usta miały się zetknąć z ustami Harrego, usłyszeliśmy dźwięk otwieranych drzwi. Szybko odsunęliśmy się od siebie i popatrzyliśmy w tamtą stronę. 




CZYTASZ=KOMENTUJESZ
25 KOMENTARZY=NOWY ROZDZIAŁ



Hej <3 Jak tam wakacje ? :)
Mam nadzieję, że rozdział się podoba :3 Dziś wyszedł mi wyjątkowo długi :) Mam nadzieję że TO docenicie :) Jak myślicie, kto ich przyłapie? :D
Pod ostatnim rozdziałem jedna osoba dodała kilka komentarzy "<3". Takie dodawanie komentarzy nie przyspieszy nowego rozdziału. Jeżeli taka sytuacja zdarzy się jeszcze raz, rozdział zostanie dodany później. Wiem, że zależy wam na szybkim dodawaniu rozdziałów ale nie wykręcajcie takich numerów. :D
Chciałabym także prosić osoby anonimowe o podpisywanie się w komentarzach (jeżeli to nie problem) :)
ZAPRASZAM Was też na bloga mojej przyjaciółki  http://laura-31.blogspot.com/  ! ! !
Nie jest on o One Direction, ale i tak jest GENIALNY ! <3
Do następnego Kochani <3 Kocham Was <3

PS Głosujcie w ankiecie po lewej stronie ! :3